czwartek, 20 sierpnia 2015

PROGRAM MOJE NOWE MIEJSCE NA ZIEMI "OKIEM ŻONY cz.III"


No to szukamy!!

Dobre wino i Internet, to plan na wieczór. Nasza oferta mieszkania jest już w całym Internecie, czas zastanowić się gdzie chcemy zamieszkać.

Ja chcę duży ogród, a Adamowi zależy na tym żeby mieć blisko do pracy. No to i szkoła blisko musi być. Przydałby się także jakiś plac zabaw w okolicy, bo przecież dzieci muszą się czasami wyszaleć….
Czyli najważniejsze mamy. Lokalizacja: południowo -zachodni Poznań. Dobry dojazd i fajne tereny. Te rejony przetestowaliśmy jak byliśmy u Asi. To googlamy - o matko, wyskoczyło mi 3897 ofert mieszkań z ogródkiem. No to jedziemy ….. Przeglądamy, przeglądamy, przeglądamy, przeglądamy. Mam wrażenie, że nic nie ma ciekawego, ale jak to możliwe przy 3897 ofertach? Kurcze, część ofert chyba się powtarza, są tylko pozamieniane zdjęcia. O co chodzi, dlaczego te same oferty są po kilkanaście razy zamieszczane, to przecież bez sensu. Muszę chyba coś zmienić.

Adaś, może wpiszmy co jest dla nas najważniejsze i może szukajmy w miejscowościach zaczynając od najbliższej Grunwaldu? Czyli: szukam mieszkania z ogródkiem w Plewiskach. O! Jest lepiej, wpiszmy jeszcze, że chcemy 4 pokoje. I tylko 10 stron się zrobiło. Rewelacja. To jedziemy po kolei.
O, jednak nie jest lepiej. Większość to biura nieruchomości, bez sensu. Samych bezpośrednich jest mało, 4 i 3 bez zdjęć -  jak mam wybrać mieszkanie bez zdjęć ??? Mój entuzjazm opada.

Dobra, trudno, sprawdzę oferty biur.


Wydrukowałam sobie wszystkie oferty i jutro poumawiam się na oglądanie. Na sobotę, mam wtedy wolne. To będzie najlepiej. Dzieci do babci a my z Adasiem- wycieczka. Rano robię dobrą kawę, otwieram notatnik i dzwonię. Kurcze, wszyscy jeszcze śpią? Nikt nie odbiera? No nareszcie, dodzwoniłam się do właściciela. Chcemy oglądać w sobotę o 12. BUUUU, nie może nam pokazać mieszkania bo na weekendy nie ma go na miejscu. Ale skucha. Kolejny przypadek to samo – tym razem właściciel nie może pokazać bo jest zmęczony po tygodniu pracy i pokazuje tylko w tygodniu.

Dzwonię dalej. O udaje się. Umówiłam się na 3 mieszkania. Fajnie, bo bardzo podobne do siebie. Przeglądam dalej i coś mi zaczyna się nie podobać. To to samo mieszkanie, ale w 15 różnych biurach!!! Matko, o co chodzi? Jakaś klątwa nad tym mieszkaniem czy co? Może tam śmierdzi albo jakaś budowa blisko? Może jacyś nieciekawi, konfliktowi sąsiedzi ? Czemu tyle biur ma to w ofercie?
Nie podoba mi się to. Nie chcę tam mieszkać. To dziwne jakieś. Odwołuję spotkania.

Próbuję dalej. Kolejne 4 oferty okazują się nieaktualne….nie mam siły :( Przy kolejnym telefonie słyszę, że pośrednik oddzwoni. Jestem pełna nadziei i czekam, czekam, czekam. Nie doczekałam się. Ale ofertę ma jeszcze 5 biur to może któreś pokaże. Tylko znowu mam problem bo niby zdjęcia te same, ale metraż się nie zgadza i o zgrozo cena wszędzie inna!!! O co chodzi!!!

Dzwonię do Asi, zapytać jak ona poradziła sobie z tym problemem.
A ta mi tu gada o jakimś doradcy, ze wypytał ich czego potrzebują, jakimi pieniędzmi dysponują, jak żyją?!! I co jeszcze. Nie wiem po co mam mówić takie rzeczy obcemu człowiekowi. Asia mówi, ze jej się opłacało, bo zaoszczędziła dużo czasu na przeszukiwanie ofert. Na prezentacje jeździła z jednym pośrednikiem i oferty były aktualne i takie dla niej, jak to określiła.
Bez sensu to wszystko. Sama nie wiem co robić.
Jeszcze nic nie udało mi się znaleźć i jeszcze wszyscy pytają kiedy i gdzie się przeprowadzamy. A ja nic nie wiem!!! Ostatnio sąsiadka zapytała czy kupujemy nowe czy używane! A ja nie wiem Nie wiem co dla nas będzie lepsze. I co bardziej nam się opłaca.

A miało być tak pięknie…